Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Coś o (się) zaoraniu.

   Dużo się mówi o dzisiejszym pośpiechu. O tym, że mamy coraz więcej obowiązków i zadań do wykonania. I o przemęczeniu, jakie się przez to pojawia, o całej masie schorzeń fizycznych i psychicznych nie wspominając.    I chociaż sama popieram spokojny tryb. Tak wpadłam w drogę do zaorania siebie. Zagubiłam się w nadmiarze ambicji, braku wolnego czasu i chęci wykorzystania każdej luki czasowej jak najefektywniej. Oczywiście nie zawsze. Ale bardzo łatwo się rozkręcam w tę stronę.    Rozpisywałam, planowałam sobie co do godziny co mam zrobić, ile tego, gdzie być. Zostawiając zazwyczaj lukę na przerwę (spanie) od 23:00 do 7:00. Ale w rzeczywistości ta luka często się skracała. Skutek? Niedospanie, zmęczenie, spadek efektywności. A za tym idzie też rozdrażnienie, poczucie marnotrawstwa - bo przecież powinnam coś zrobić szybciej, więcej w danym czasie, a nie mogę, bo co chwilę dopada mnie rozkojarzenie, system operacyjny w mózgu mówi "stop" i cała się zawieszam nad pracą, nie

Najnowsze posty

Dekatyzacja?... A co to takiego? Czyli jak zaraziłam rękodziełem recepcjonistkę w akademiku.

Chwile błogości

Krajka na rzecz budowy Centrum Kultury Słowiańskiej

Taka wolność, jaką sobie zagwarantuję